Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów
2006-05-22 00:00:00Czy związek nie-muzułmanki z muzułmaninem ma prawo bytu? Czy wystarczy, iż obie ze stron włożą w ten związek nie tylko uczucia, dobre chęci, ale obustronny szacunek do siebie nawzajem, jak i do tradycji, religii i swoich rodzin, otwarty umysł, gruntowną wiedzę?
Zastanawiając się nad tym, należy przede wszystkim spojrzeć na Koran stanowiący prawo, równie ważne są prawa oparte na tradycji.
A tradycja Bliskiego Wschodu i wszystkiego, co z nim związane - Muzułmanie, Koran, islam - fascynuje, a zarazem przeraża. Wynika to przede wszystkim z szumu informacyjnego docierającego z tego regionu świata i kształtuje nasze wyobrażenia, również o związkach „mieszanych", często zamykając się w niezdrowym głodzie sensacyjnych wiadomości, które serwowała nam telewizja w relacjach z przygód detektywa Rutkowskiego.
A wygląda to następująco: kobieta muzułmanina jawi się jako osoba bez twarzy, budząca litość, zamknięta w domu, bez ambicji i prawa do własnego zdania, posłuszna mężowi na każdym kroku, także w łożu małżeńskim. Docierają do nas wiadomości, że kobietom w Arabii Saudyjskiej nie wolno prowadzić samochodów, spotykać innych mężczyzn, muszą się one podporządkować swym mężom. W Nigerii niezamężne, brzemienne kobiety według prawa muzułmańskiego (szariat) skazywane są na śmierć przez ukamienowanie. W Jordanii regularnie mają miejsce honorowe morderstwa, gdzie męscy członkowie danej rodziny mordują kobietę - siostrę lub córkę - ponieważ według nich zhańbiła honor rodziny.
A jednak pomimo wielu ostrzegawczych komunikatów wysyłanych przez media, setki Europejek nie są w stanie oprzeć się urokowi muzułmanina.
„Piękna oliwkowa karnacja, głębokie i ciepłe brązowe oczy i kruczoczarne połyskujące w promieniach słońca włosy". A nie ma bardziej romantycznego zalotnika niż Arab. Polacy wypadają przy nich mizernie. Bo który z naszych mężczyzn będzie prawił dziewczynie komplementy o oczach jak gwiazdy, o obłokach włosów i perłach zębów? Który będzie obrzucał ukochaną kwiatami, złotem, perfumami („uwielbiam kupować jej perfumy, chcę, że by dany zapach zawsze jej się ze mną kojarzył")?
Na fascynacje orientem wpływa także rosnący ruch turystyczny do krajów muzułmańskich. Interesy w Polsce robi też coraz więcej arabskich biznesmenów, zamożnych, dobrze wykształconych. Jest więc w kim wybierać.
Choć związek z wyznawcą islamu daje nam dodatkowe wątpliwości, „bo to inny kraj", „inna religia", „inny krąg kulturowy", „inny system wartości", „inny styl życia", staje się modny. A ryzyko późniejszych rozczarowań można zminimalizować, poszerzając wiedzę na ten temat, która podwyższa szanse (poprzez świadomość wszelkich ewentualnych konsekwencji) związku „mieszanego" na powodzenie.
Koran, a także hadisy - czyli teksty przekazujące słowa proroka Mahometa lub opowieści o nim - są drogowskazem w każdej dziedzinie życia, również w sprawach dotyczących małżeństwa i rodziny. Niestety interpretacja ich również jest indywidualną sprawą Na przykład Islam naucza, że „mężczyzna przewyższa kobietę" (Koran, sura 2:228). Jednocześnie teolodzy muzułmańscy wyjaśniają, że w wersecie tym nie chodzi o to, że kobieta jest gorsza od mężczyzny, tylko bardziej skłonna do emocji, natomiast osobnik płci męskiej myśli racjonalnie. Religia ta daje przyzwolenie do poligamii, gdyż Koran dopuszcza możliwość wielożeństwa do czterech żon. Jednak z pewnym zastrzeżeniem, że mężczyzna będzie traktował swoje żony, dwie, trzy lub cztery sprawiedliwie, co oczywiście nie jest możliwe. Muzułmanie interpretują te słowa jako nakaz do monogamii, a w środowiskach bardziej wyemancypowanych posiadanie drugiej żony jest anachronizmem.
Islam naucza, że kobieta ma połowę tych praw, co ma mężczyzna - „zeznawanie w sądach jest poważną odpowiedzialnością, z której kobieta jest zwolniona, tak samo jak jest zwolniona z uczęszczania do meczetu na wszystkie modlitwy oraz na piątkową modlitwę." Nie bardzo wiadomo, czy słowo zwolniona oznacza, że „może, a nie musi", czy ma oznaczać „nie może".
Ślub islamski to transakcja wiązana, małżeństwo nie ma wymiaru świętości, to nie sakrament, lecz kontrakt pomiędzy kobietą i mężczyzną, określający ich prawa, obowiązki, zasady rozwiązania związku, sprawy spadkowe:"Z tego co zostawicie, wasze żony otrzymają jedną czwartą, jeżeli umrzecie bezdzietni: jeżeli natomiast są dzieci, żony dostaną jedną ósmą"...
Islam traktuje żonę jako własność męża: "Dobrze jest dla mężczyzny kochać swoje rzeczy: żony i synów, złoto i srebro i koni..." Islam naucza, że mąż powinien karać żonę, bijąc ją lub odmawiając jej współżycia seksualnego: „jeżeli żony okazują brak posłuszeństwa, karzcie je, nie dzielcie z nimi łóżka i bijcie je".
Wyznawca tej religii, zapytany o przemoc fizyczną, opowiedział anegdotę z dzieciństwa, kiedy dostał mocne lanie od ojca za to, że uderzył siostrę. Twierdzi, że w Pakistanie kobieta jest kimś nieosiągalnym, wyniesionym na piedestał. A ponieważ jest właśnie taka, otacza się ją szacunkiem, miłością, uwielbieniem, wyrażanym na różne sposoby. Dodaje, że jego żona nie będzie musiała pracować, że to mąż musi zabezpieczyć byt rodzinie. Jeśli pójdzie do pracy, to pieniądze, które zarobi, będą tylko dla niej, zastrzega jednak, że nie może zaniechać dbania o ognisko domowe i wychowanie dzieci: „Moja matka pracowała pięć lat, ale mam dużą rodzinę, więc zrezygnowała i poświęca jej swój czas."
W Koranie jest wiele sprzeczności, które każdy muzułmanin może inaczej interpretować. Wynika z tego, że jeśli ktoś jest muzułmaninem, nie znaczy to, że jest gorszym człowiekiem i że jego religia jest zła - wszystko zależy od indywidualizmu człowieka. Dlaczego wszystkich wyznawców islamu często wrzucamy do jednego worka? Warto podkreślić, że zupełnie inna jest mentalność Irakijczyka, od Araba z północy Afryki, a Arab z Algierii to nie to samo, co Arab z Maroka! Oni wszyscy są różni i wrzucanie ich do jednego worka to absurd!
Sami Muzułmanie nie zaprzeczają, że można wykluczyć poniżanie kobiet, przemoc fizyczną, ale czy nie spotykamy się z nią również w naszej kulturze?
Znów spoglądamy w nasz odbiornik, jest tam aż nadto historii dotyczących zwłaszcza kobiet wyjeżdżających do krajów arabskich. Na przykład historia Beaty Harrous: „To była sielanka... Był dobrym, kochanym mężem... (po wyjeździe do Libii) stał się dyktatorem" Jeśli czemuś się sprzeciwiała, złościł się, krzyczał, życzył rychłej śmierci. Inna, również bolesna sytuacja, w której znalazła się Beata Łuczak: „na noc zamykali mnie w tej komórce na kłódkę... Dostawałam po twarzy, byłam popychana, lekceważona, poniżana."
Wiele Polek nie zdaje sobie sprawy, że narzeczony u siebie nie musi już stosować się do obcych zwyczajów. Tam rządzi rodzina, tradycja i środowisko. Często wymagają, by żona zachowywała się jak muzułmanka. Należy zatem mieć świadomość, że takie niebezpieczeństwo istnieje.
Oczywiście nie zawsze tak musi być, ale trzeba pamiętać, że małżeństwo opiera się nie tylko na miłości i na pewnych kompromisach, a kobieta, która się na coś takiego decyduje, musi być osobą niezwykle kreatywną i otwartą oraz niebojącą się zmian.
Polka - żona Czeczena, wyznawcy Islamu, zapytana o wyrzeczenia, które związane są z jej małżeństwem wspomniała, że nie pije alkoholu, nawet na imprezach, ale robi to z własnej, nieprzymuszonej woli. Nie usłyszałam z jej ust żadnego narzekania. Mówiła o szacunku, o tolerancji, o partnerstwie. Natomiast pewien wyznawca Islamu, studiujący we Wrocławiu, nie chciałby, żeby jego kobieta ubierała się wyzywająco: „chcę, aby była tylko dla męża". Jest zazdrosny, gdy spojrzenia innych mężczyzn lądują na jej ciele. Wspominał też, że Polki, z którymi się spotykał, rozumiały jego intencje i później bez żadnych nakazów, zakazów same rezygnowały ze skąpych ubrań. „Dlaczego mając mężczyznę, którego kochają, mają uwodzić innych?"
Dzieci w związkach „mieszanych" są wychowywane zgodnie z prawem islamskim, urodzą się i zostaną muzułmanami. Z drugiej strony, muzułmanka nie może wyjść za Żyda ani chrześcijanina ze względów, o których wcześniej wspomniałam. Muzułmanie mieszkający w Polsce twierdzą, że to jest największy problem do zaakceptowana przez kobietę i często ich związki z Polkami rozpadają się właśnie z tego powodu.
O poślubieniu „arabskiego księcia" marzą setki Polek. Nie wahają się przejść na islam, a nawet wyjechać na stałe do kraju arabskiego. Mają 18-30 lat, pochodzą z tradycyjnych katolickich rodzin. Uwiedzione czarem mężczyzny z orientu, często po nieudanych związkach, dają się skusić wizją dostatniego, ustabilizowanego życia. Arabska rodzina z tradycjami, poważnym traktowaniem spraw religii, nie tylko nie przeszkadza, ale wręcz odpowiada, może wydawać się lepsza niż to, co znają z autopsji. Jednak to bajka z innego świata i czasem może przekształcić się w koszmar, dlatego należy mocno stąpać po ziemi, podjąć świadomą decyzję, co więcej - przecież nikt nie gwarantuje powodzenia pomiędzy osobami pochodzącymi z tego samego kręgu kulturowego.
Uważam, że miłość prawdziwa może pokonać wszelkie bariery. Wzajemnie się uzupełniać. Bo żadna religia nie powinna dzielić.
Martyna Fyda (martyna.fyda@dlastudenta.pl)
Źródła:
2) Newsweek 19.12.2004 r.