Wychudzony mops nie pobiegnie szybko jak chart!
2006-01-15 00:00:00
Gdyby jedzenie było odpowiedzialne za to, że ludzie przybierają na wadze, to wszystkie rady jak należy się odżywiać, udzielane przez specjalistów w ciągu ostatnich 30 lat i wypróbowane przez miliony ludzi musiałyby przynieść rezultaty. Tymczasem występowanie otyłości jest coraz bardziej powszechne. Amerykanie wyliczyli, że jeśli tendencje wzrostowe utrzymają się, to za 200 lat całe społeczeństwo będzie miało nadwagę lub będzie otyłe. Gdy zaczniemy śledzić różnorodne statystyki wysuwane na ten temat naprawdę możemy wpaść w frustracje. Przykładowo, wg danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2002r., udział chorób układu krążenia w ogólnej strukturze zgonów wynosił ok. 47%; tylko 21% Polaków miało prawidłowe ciśnienie tętnicze. I można by wypisywać tego typu informacje bez końca. Pamiętajmy jednak, że to są tylko liczby. Tymi liczbami można przecież dowolnie manipulować, wystarczy zmienić definicje. Na przykład: dawniej ustalano prawidłową wagę mierząc wzrost danej osoby w centymetrach i odejmując od tego sto. Później uznano, że należy odliczyć jeszcze dziesięć procent, potem-dwadzieścia. Obecnie używamy BMI (body-mass-index: BMI=y/x^2 [kg/cm^2]) Statystyki są. niepokojące, popadamy w strach o własne zdrowie, wyruszamy z misją ratunkową do dietetyków, pseudo-dietetyków, czasopism itd. Idziemy do apteki, raz, dwa, trzy, kilka opakowań tabsów odchudzających i wszystko powinno stać się „fit”. Wydatek od 16 zł za opakowanie, górną granicą jest chyba granica naszego konta bankowego. Ale czy ktoś zastanowił się, na jakiej zasadzie działają te cudowne dietetyczne preparaty? Otóż oszukują one nasz ośrodek głodu i sytości znajdujący się w podwzgórzu, którego głównym czynnikiem regulującym jest stężenie glukozy we krwi. Ok. Ośrodek w międzymózgowiu przechytrzyliśmy. I co dalej? Ile czasu będziemy się wspomagać tabletkami? Czy rzeczywiście mamy mniejszy apetyt, a może to tylko siła perswazji, że „cud” medykamenty pomagają nam nie myśleć o jedzeniu? Po odstawieniu tabletek powracamy do poprzedniej wagi. A przy drugim lub trzecim podejściu do stosowania diety pojawia się znany efekt jo-jo. Dla ciała jest on reakcją na zjawisko powtarzających się klęsk głodu, dlatego po każdej diecie organizm przezornie tworzy sobie nową rezerwę tłuszczu, rekompensując z nadwyżka utratę wagi. Sięgamy po tabsy, suplementy, diety w czasopismach kobiecych tylko dlatego, że nie umiemy przestawić się na zdrowy styl życia i porzucić złych nawyków. Choć okazuje się, że nawet jeśli troszczymy się o naszą dietę i styl odżywiania, jakoś dzisiejszej żywności wynikająca z procesów technologicznych i chęci zysków producentów może być przerażająco niska!* Czy ktoś zastanawiał się, dlaczego Angelina Jolie została uznana za symbol seksu? Gdyż czołowe firmy kosmetyczne doszły do wniosku, że dzisiejsza kobieta musi mieć charyzmę i silną osobowość. To samo jest z kampaniami żywieniowymi - nagle jakiś ekspert stwierdzi, że pewien sposób żywienia jest zdrowy, wszyscy w to wierzą i natychmiast muszą naśladować. I niemal wszyscy powtarzają, często fałszywe, przekonania na temat żywienia. Na przykład: sól powoduje nadciśnienie, produkty „Light” pomagają w odchudzaniu, nie należy jeść wieczorem, bo się od tego tyje, od jaj podnosi się poziom cholesterolu itd. Kilka przykładowych tego typu mądrości ludowych i rad zostało obalonych w tygodniku Forum (nr 12/2005). Pamiętajmy jednak, że fizjologia trawienia jest w mniejszym lub większym stopniu sprawa indywidualną. Jak w tym wszystkim się odnaleźć? Nie jeść tego co nam nie służy! Pamiętać, że wychudzony mops nie pobiegnie tak szybko jak chart! Uwierzyć w siebie i realizować się w tym, w czym jesteśmy naprawdę dobrzy! A te wszystkie niepokojące statystyki pójdą do kosza. Martyna Fyda * http://wiadomosci.onet.pl/1257234,2677,kioskart.html 15/01/2006 |