Obserwatorzy OBWE powinni zostać wpuszczeni
2007-09-21 23:19:11Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie zgodziło się, by październikowe wybory parlamentarne były obserwowane przez OBWE. To zła decyzja MSZ i rządu, odbiegająca od standardów zachodnich demokracji.
Jeden przykład - 21 października, w dniu polskich wyborów, do urn pójdą również Szwajcarzy. Jednak w kraju Helwetów nikt wobec wizyty obserwatorów nie miał zastrzeżeń. Jest dla nich bowiem zrozumiałe, że obecność przedstawicieli OBWE jest gwarancją, że władze nie mają nic do ukrycia i zgadzają się, by specjaliści z zewnątrz podczas wyborów obserwowali ich przebieg.
W Polsce przydatność obserwatorów OBWE zasugerował po raz pierwszy Vaclav Havel, podczas swojej niedawnej wizyty. I od razu posypały się na niego gromy od polityków z różnej strony sceny publicznej. Były prezydent Czech w swojej sugestii ma jednak sporo racji. Temperatura sporu politycznego w Polsce od wyborczego zwycięstwa PiS była ogromna. Padło mnóstwo zwykłych obelg, oskarżeń o najgorsze polityczne nadużycia czy wręcz zakusach rządu do obalenia demokracji i wprowadzenia jakiejś formy rządów autorytarnych. A już po zatrzymaniu Janusza Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego i Jaromira Netzla, a także po doniesieniach o rzekomych podsłuchach, nielegalnie zakładanych przez przez służby specjalne m.in. dziennikarzom, pojawiły się znacznie większe obawy. Opozycja twierdzi, że będące pod kontrolą władzy specsłużby mogą wpływać na kampanię wyborczą i same wybory.
Jakkolwiek część wyrażanych głośno obaw wydaje się być nieco histeryczna, to jednak w kontekście ostatnich wydarzeń na scenie politycznej zaproszenie obserwatorów OBWE byłoby racjonalnym posunięciem. Rząd wysłałby wtedy bardzo czytelny komunikat - mówcie "sprawdzam", patrzcie na nasze wybory, my nie mamy nic do ukrycia.
Ale nie. Władze, nieco z politycznej kalkulacji (by przypodobać się swojemu elektoratowi, dla którego hasła walki o polską niezależność to miód na serce), a częściowo chyba z typowo polskiej dumy narodowej, nie wyraziły zgody na obserwowanie przez OBWE wyborów. To zła decyzja. Wizerunek Polski za granicą i tak jest już fatalny. Strojenie narodowych fochów i odrzucenie misji obserwatorów może mu tylko zaszkodzić. A z wizerunkiem kraju cokolwiek nieobliczalnego daleko się w dzisiejszych czasach zajechać nie da. Dlatego obserwatorzy OBWE powinni zostać wpuszczeni. Choć nie łudzę się, że polski rząd zmieni swoją decyzję.
Łukasz Maślanka
(lukasz.maslanka@dlastudenta.pl)